Pages in topic:   < [1 2 3 4 5] >
Google Translation revisited: powtórka z rozrywki
Thread poster: Jerzy Czopik
LOQUAX
LOQUAX
Poland
Local time: 10:20
Welsh to Polish
+ ...
Postediting a tłumaczenie, stopnie jakości, zawodowa pułapka postedycji Jan 17, 2012

Oczywiście należy zgodzić się, że różne typy tekstów w różny sposób reagują na postediting. Zgodzić się również należy z rozróżnieniem jakości usługi, której oczekuje dany Klient z jakością językową tłumaczenia w sensie materialnym. Funkcjonuje coś takiego jak wystarczająca jakość. Czyli jeżeli nie widać i nie czuć, że coś jest identyczne z naturalnym uważa się że jest to tym samym. Tu jest pytanie co jest tłumaczeniem a co stosowaniem międzynarodowej kod... See more
Oczywiście należy zgodzić się, że różne typy tekstów w różny sposób reagują na postediting. Zgodzić się również należy z rozróżnieniem jakości usługi, której oczekuje dany Klient z jakością językową tłumaczenia w sensie materialnym. Funkcjonuje coś takiego jak wystarczająca jakość. Czyli jeżeli nie widać i nie czuć, że coś jest identyczne z naturalnym uważa się że jest to tym samym. Tu jest pytanie co jest tłumaczeniem a co stosowaniem międzynarodowej kodyfikacji. Póki co stoimy na stanowisku, „jeżeli działa, to działa” i sprzedajemy. Ale regres i rozszczepienie w branży już widać. Zaczynamy mieć do czynienia z dwoma radykalnie różnymi światami tłumaczeniowymi i językowymi, tym coraz tańszym i tym coraz droższym.

Pułapka zawodowa
Człowiek, który zajmuje się post edycją doskonali się w post-edycji ( a nie w tłumaczeniu). Niby oczywiste ale ważne żeby to wypowiedzieć. W tym znaczeniu czym innym jest posługiwanie się postedycją przez doświadczonego i sprawnego tłumacza od poprawiania po maszynie przez nowo upieczonego nibytłumaczo-edytora. Teksty takiego postedytora są z reguły niedotrawione i przerysowane. To są fakty.

Młody absolwent, który zamiast brać się za rzetelną pracę nad warsztatem tłumacza wpada w pułapkę postedycji i w rezultacie, korzystając z łatwej jak mu się wydaje, okazji zarobkowej przestaje się rozwijać zawodowo. Z czasem okazuje się, że w jego segmencie usługowym jest więcej takich jak on i że wynagrodzenie za świadczone usługi już go nie zadowala a żeby sprzedać coś więcej jako tłumacz nie ma już kwalifikacji. W efekcie albo wraca do szkoły i pracy nad podstawowym warsztatem albo odchodzi z branży. Gdy rosną wymagania okazuje się bowiem, że poprawia on tekst po maszynie nie dlatego, żeby sobie coś ułatwić, ale dlatego, że nie byłby sam sobie z nim poradzić w rozsądnym czasie.

Prawda jest taka, że czym innym w mózgu jest "procesor" tłumacza a czym innym "procesor" poprawiacza. Twierdzenie, że tak nie jest to początek samobójstwa zawodowego dla każdego młodego tłumacza.

Problem zasadza się na rozróżnieniu, że tak powiem, transcendentalnym. Uczynione przez Boga pomieszanie języków jest czymś, co czyni pracę tłumacza stałym towarzyszem cywilizacji. Zastąpienie tej pracy opartej na rozumieniu przez pracę opartą na syntaktyczno-mechanicznej konwersji ciągów znaków jest nieporozumieniem. Ale to już inna dyskusja.
Collapse


 
Jerzy Czopik
Jerzy Czopik  Identity Verified
Germany
Local time: 10:20
Member (2003)
Polish to German
+ ...
TOPIC STARTER
Jakość nie jest pojęciem względnym Jan 17, 2012

LOQUAX wrote:

Oczywiście należy zgodzić się, że różne typy tekstów w różny sposób reagują na postediting. Zgodzić się również należy z rozróżnieniem jakości usługi, której oczekuje dany Klient z jakością językową tłumaczenia w sensie materialnym. Funkcjonuje coś takiego jak wystarczająca jakość. Czyli jeżeli nie widać i nie czuć, że coś jest identyczne z naturalnym uważa się że jest to tym samym. Tu jest pytanie co jest tłumaczeniem a co stosowaniem międzynarodowej kodyfikacji. Póki co stoimy na stanowisku, „jeżeli działa, to działa” i sprzedajemy. Ale regres i rozszczepienie w branży już widać. Zaczynamy mieć do czynienia z dwoma radykalnie różnymi światami tłumaczeniowymi i językowymi, tym coraz tańszym i tym coraz droższym.

Rynek droższy i tańszy wbrew pozorom nie da się prosto przełożyć na dobre i złe tłumaczenia. A już na pewno stosowanie wszelkiej maści narzędzi nie prowadzi do obniżania jakości i ceny tłumaczenia. Spadek cen na rynku jest spowodowany przede wszystkim (moim zdaniem oczywiście) istnieniem całego szeregu osób na tym rynku, które ze względu na brak informacji (lub być może nieciekawą sytuację, jak dyskutowana w zamierzchłych czasach tu pewna pani nauczyciel bodajże samotnie wychowująca dziecko (dzieci) w jakiejś małej polskiej mieścinie, która musi zdaniem piszącej to ongiś agencji weźmie tłumaczenie za każde pieniądze, bo z czegoś żyć musi) nie zdają sobie sprawy z wartości wykonywanej przez siebie pracy.
I tak samo, jak szkoły wyższe kształcące tłumaczy nie mogą zamykać oczy na rozwój techniki, nie wolno im zapomnieć też o fakcie, że przeważająca część absolwentów będzie zdana na przebijanie się na rynku jako wolny strzelec i potrzebuje wobec tego odpowiedniego przygotowania. Lecz o tego rodzaju przygotowaniu na studiach translatorycznych na razie nawet nie ma co marzyć.

Dlatego
Pułapka zawodowa
Człowiek, który zajmuje się post edycją doskonali się w post-edycji ( a nie w tłumaczeniu). Niby oczywiste ale ważne żeby to wypowiedzieć. W tym znaczeniu czym innym jest posługiwanie się postedycją przez doświadczonego i sprawnego tłumacza od poprawiania po maszynie przez nowo upieczonego nibytłumaczo-edytora. Teksty takiego postedytora są z reguły niedotrawione i przerysowane. To są fakty.

moim zdaniem pułapka zaczyna się dużo wcześniej, bo właśnie już na studiach. Tam przekazywane są studentom piękne strony zawodu, kształci się warsztat tłumacza (hmmm, może by ktoś to enigmatyczne pojęcie bliżej zdefiniował, bo po wywodach w tej dyskusji jakoś straciłem rozeznanie, cóż to takiego może być), a zapomina się o tym, że oprócz piękna trzeba też na chleb zarobić.
Niestety nastawienie wielu absolwentów (zdanie mojego kolego, który studiował translatorykę w DE) jest takie, że tłumaczenie nie musi być zawodem, wobec czego nie potrzebuje przynosić zarobku... Takie nastawienie oczywiście psuje rynek, i to diametralnie.
Skoro w powyższej wypowiedzi mowa o faktach, to byłbym wdzięczny za przytoczenie takowych.
Z jednym się jednak zgadzam od razu: postediting to nie to samo co tłumaczenie. Co wcale nie znaczy, że postediting wymaga mniejszych umiejętności.

Młody absolwent, który zamiast brać się za rzetelną pracę nad warsztatem tłumacza wpada w pułapkę postedycji i w rezultacie, korzystając z łatwej jak mu się wydaje, okazji zarobkowej przestaje się rozwijać zawodowo. Z czasem okazuje się, że w jego segmencie usługowym jest więcej takich jak on i że wynagrodzenie za świadczone usługi już go nie zadowala a żeby sprzedać coś więcej jako tłumacz nie ma już kwalifikacji. W efekcie albo wraca do szkoły i pracy nad podstawowym warsztatem albo odchodzi z branży. Gdy rosną wymagania okazuje się bowiem, że poprawia on tekst po maszynie nie dlatego, żeby sobie coś ułatwić, ale dlatego, że nie byłby sam sobie z nim poradzić w rozsądnym czasie.

W takim razie jak ów młody absolwent zdaniem Kolegi ma wziąć się za doskonalenie warsztatu? Pracując ołówkiem na kartce papieru? Zamykając się w domu z toną słowników, bez Internetu, bez komputera?
Chciałbym przypomnieć, że w tej dyskusji nie chodzi wcale o tłumaczenia maszynowe, do których Kolega tu nawiązuje, lecz o jak najbardziej "ludzkie" tłumaczenia przy wykorzystaniu całego potencjału stojącej obecnie do dyspozycji techniki.
Dlatego naprawdę nie rozumiem, dlaczego mamy się przed tym rękami i nogami bronić...

Prawda jest taka, że czym innym w mózgu jest "procesor" tłumacza a czym innym "procesor" poprawiacza. Twierdzenie, że tak nie jest to początek samobójstwa zawodowego dla każdego młodego tłumacza.

Pełna zgoda. Tylko proszę mi powiedzieć, czym jest "procesor" tłumacza, bo pracując w tym zawodzie od 21 lat jakoś nie widzę różnicy między procesorem tłumacza a inżyniera. Moim zdaniem cała tajemnica polega na nieprzecenianiu z jednej strony języka, a z drugiej na pełnym zrozumieniu tego, co się robi. Dlatego tłumaczenia medyczne będą w 99% wszystkich przypadków lepsze, jeżeli zrobi je lekarz, a ewentualny postediting przejmie lingwista.

W naszej branży widzę kilka twardo utrzymujących się mitów, które są nadal podsycane przez pewne osoby.
Mitem jest na przykład, że tłumacz przysięgły jest lepszym tłumaczem.
Mitem jest, że można tłumaczyć ze wszystkiego na wszystko.
Mitem jest, że narzędzia psują tłumaczenia.
Mitem jest, że dobre są tylko tłumaczenia wykonywane przez natywów języka docelowego.
Tak samo mitem jest, że tłumaczenie wykonane na język obcy musi być gorsze.
I cały szereg innych mitów i micików, z którymi borykami się na codzień.

Problem zasadza się na rozróżnieniu, że tak powiem, transcendentalnym. Uczynione przez Boga pomieszanie języków jest czymś, co czyni pracę tłumacza stałym towarzyszem cywilizacji. Zastąpienie tej pracy opartej na rozumieniu przez pracę opartą na syntaktyczno-mechanicznej konwersji ciągów znaków jest nieporozumieniem. Ale to już inna dyskusja.

Któż mówi o syntaktyczno-mechanicznej konwersji ciągów znaków? W każdym razie Google Translate tego definitywnie NIE robi.

Jeżeli chodzi natomiast o zawód tłumacza: jest to jeden z najbardziej wymagających zawodów świata. I równocześnie jeden z najbardziej niedocenianych. Aby przetłumaczyć tekst medyczny na odpowiednim poziomie tłumacz musi wykazać się znajomością języka taką samą jak lekarz. Ponadto musi wykazać się zrozumieniem materii na poziomie lekarza, aby prawidłowo przenieść na język docelowy znaczenie tłumaczonego tekstu. Znajdzie bowiem w oryginale z całą pewnością nie tylko specjalistyczny żargon i terminologię, lecz także cały szereg pułapek w postaci skrótów myślowych, które dla światka medycznego są oczywiste, a dla laika po prostu niezrozumiałe. Fakt, tłumacz nie zastąpi lekarza, bo nie będzie w stanie wykorzystać posiadanej wiedzy w praktyce. Lecz z całą pewnością bez tej wiedzy tłumaczenie będzie znacznie gorsze.

Wrócę jeszcze do jakości: definicja w Wikipedii dość jednoznacznie mówi. że jakość to spełnienie określonych wymagań. Tu nie ma co dyskutować - jeżeli klient wymaga tekstu bez polskich znaków, bo maszyna nic innego nie wyświetli, to dostarczenie tłumaczenia z polskimi diakrytykami równa się dostarczeniu badziewia, zerowej jakości. Czy to ma czy nie ma sens lingwistyczny, nikogo akurat nie interesuje.
Moim zdaniem należy podejść do tematu w sposób pragmatyczny. A że aspekty lingwistyczne nie są bez znaczenia, pokazuje malutki przykład z języka niemieckiego:
Wir essen Opa.
Wir essen, Opa.

Jemy dziadka.
Jemy, dziadku.

[/quote]


 
Izabela Szczypka
Izabela Szczypka  Identity Verified
Spain
Local time: 10:20
English to Polish
+ ...
Hmm... Jan 17, 2012

LOQUAX wrote:
Prawda jest taka, że czym innym w mózgu jest "procesor" tłumacza a czym innym "procesor" poprawiacza. Twierdzenie, że tak nie jest to początek samobójstwa zawodowego dla każdego młodego tłumacza.

Może nie jest czym innym, ale pracuje trochę inaczej. Tylko powstaje pytanie, czy to jest złe i czy są jakiekolwiek podstawy do mówienia o "samobójstwie zawodowym". Podejrzewam, że za lat X lub XX zawód post-edytora stanie się zawodem odrębnym, choć mocno pokrewnym. Póki co, nie ma szkół kształcących post-edytorów sensu stricto, więc ich przygotowanie translatorskie wydaje się najbardziej sensowne z dostępnych - resztę potrzebnych umiejętności muszą zdobyć sami. Dokładnie tak samo, jak roczniki zbliżone do mojego musiały same zdobywać umiejętność tłumaczenia, bo absolwentów lingwistyki ze specjalnością translatorską było wówczas tyle, co kot napłakał - a popyt był i z czasem wymusił zwiększenie podaży wyspecjalizowanych fachowców. Tutaj będzie pewnie to samo, no i bardzo dobrze. Każdemu według upodobań i chęci - jeden będzie cyzelował tłumaczenia literatury, drugi fachowo i szybko zrobi post-editing maszynowego tłumaczenia instrukcji, a trzeci będzie wymyślać jeszcze nieistniejącą w języku ojczystym terminologię kolejnych innowacji w różnych dziedzinach, której w żadnym MT nie znajdzie. Cóż w tym złego? To tak, jakbyśmy płakali i wieszczyli upadek medycyny, bo laryngolog nie umie odebrać skomplikowanego porodu czy wszczepić endoprotezy stawu, chociaż niby taki sam dyplom lekarski posiada...

[Edited at 2012-01-17 19:31 GMT]


 
Andrzej Mierzejewski
Andrzej Mierzejewski  Identity Verified
Poland
Local time: 10:20
Polish to English
+ ...
Na czym polega postediting? Jan 18, 2012

Moim zdaniem postediting to taki sam zakres pracy jak korekta pracy przez tłumacza po innym tłumaczu. Obejmuje nie tylko poprawianie końcówek wyrazów związanych z odmianą przez przypadki, liczbą (mnoga/pojedyncza) i rodzajem (męski/żeński/nijaki). Dodajcie sprawdzanie, czy zachowany został sens tekstu, czy składnia i szyk wyrazów są prawidłowe, czy tłumaczenie kładzie nacisk na ten sam aspekt sytuacji, co oryginał. To nie jest automatyczna praca, tu jednak trzeba pomyśleć i ... See more
Moim zdaniem postediting to taki sam zakres pracy jak korekta pracy przez tłumacza po innym tłumaczu. Obejmuje nie tylko poprawianie końcówek wyrazów związanych z odmianą przez przypadki, liczbą (mnoga/pojedyncza) i rodzajem (męski/żeński/nijaki). Dodajcie sprawdzanie, czy zachowany został sens tekstu, czy składnia i szyk wyrazów są prawidłowe, czy tłumaczenie kładzie nacisk na ten sam aspekt sytuacji, co oryginał. To nie jest automatyczna praca, tu jednak trzeba pomyśleć i zrozumieć, czego dotyczy tekst. To jest szerszy zakres niż raczej tylko formalna korekta przez biuro translatorskie (tutaj zdanie zginęło, tam jest błąd gramatyczny, a tam ortograficzny).

Akurat teksty techniczne i każde inne nie są tak łatwe do przełożenia, jak by się chciało. Im zdanie dłuższe, tym trudniejsze dla maszyny, szczególnie w takich językach, jak polski, gdzie możliwość zmian kolejności wyrazów w zdaniu jest mnóstwo, a sens - w zasadzie taki sam, ale jednak trochę się zmienia. Postediting takich tekstów z maszyny też nie jest łatwy. Trzeba coś wiedzieć na temat np. budowy pługa sześcioskibowego czy też różnic między stalą wysokoniklową a stalą węglową pod względem metod spawania. Konieczna jest znajomość terminologii, aby posteditor potrafił skorygować błędne zastosowanie wyrazów (np. żeby w instrukcji smarowania "lubrication" było smarowaniem, a nie lubrykacją, natomiast w tekście dotyczącym fizjologii - odwrotnie). Do tego dobrze byłoby spowodować, aby tekst dobrze się czytał i odpowiadał konwencji wypowiedzi pisemnych przyjętej w danej dziedzinie: z jednej strony nie był zbyt potoczny, a z drugiej - nadmiernie pompatyczny, pretensjonalny, aby nie wciskać wyrażeń z innej bajki (np. rozróżniać samochód, furę, bolid i limuzynę - zależnie od rejestru i przeznaczenia tekstu). Te same zalecenia - z innymi przykładami - można przedstawić dla tekstów dotyczących muzyki, prawa, sportu, medycyny, marketingu, dokumentów urzędowych, itd.

W sumie są to wymagania takie same jak dla tłumacza. O umiejętności korzystania z komputera i używania niezbędnych programów nie mówię, bo posteditor musi używać tych samych, co tłumacz, a co ponad to, to każdy sam wybiera.

Ja nie przypuszczam, aby posteditor stał się oddzielnym zawodem aż do emerytury. Moim zdaniem łatwiej będzie zlecić tłumaczowi wykonanie posteditingu po maszynie (o ile tłumacz da się namówić na tak "niegodne" zajęcie i wydusi od agencji stawkę godziwą, a nie żałosną - to chyba najważniejszy aspekt zagadnienia) niż kształcić zawodowych posteditorów (na zasadzie: postedycja - tak, tłumaczenia - nie).

Postediting może być tymczasowym zajęciem dla początkujących tłumaczy, na krótki czas, może aż kilka lat, ze stopniowaniem trudności odpowiednio do doświadczenia. Nabiorą pewności siebie, nauczą się używać programów itp. Ja sam, gdybym teraz rozpoczynał karierę zawodową i gdyby postediting w biurze tłumaczeń był jedyną możliwością zatrudnienia, po jakimś czasie zająłbym się jednak tłumaczeniem. Dla mnie jest to bardziej interesujące.

[Zmieniono 2012-01-18 16:00 GMT]
Collapse


 
Evonymus (Ewa Kazmierczak)
Evonymus (Ewa Kazmierczak)  Identity Verified
Poland
Local time: 10:20
Member (2010)
English to Polish
+ ...
przykład Jan 19, 2012

http://translate.google.pl/#pl|en|Gatunki%20są%20na%20tyle%20nieliczne%2C%20że%20nie%20odnotowano%20ich%20w%20badanych%20zbiorowiskach.

Jeśli postediting robiony jest bez tekstu źródłowego, to niektórych błędów (jak wyżej) pewnie nie da się wychwycić.


 
Jerzy Czopik
Jerzy Czopik  Identity Verified
Germany
Local time: 10:20
Member (2003)
Polish to German
+ ...
TOPIC STARTER
Google Translation to nie postediting Jan 19, 2012

Ja rozumiem obawy przed posteditingiem, wierczie mi.
Samemu też nie byłoby mi pewnie wesoło to robić.
Tylko naprawdę wcale tu o to nie chodzi.
Korzystanie z GT nie ma z posteditingiem ZUPEŁNIE NIC wspólnego.
Dlatego nadal twierdzę, że GT to użyteczne i pożyteczne narzędzie.


 
Iwona Szymaniak
Iwona Szymaniak  Identity Verified
Poland
Local time: 10:20
Member
English to Polish
+ ...
SITE LOCALIZER
Postediting Jan 19, 2012

Robiłam już postediting kilka razy. Wyglądało to tak, że zawsze dostawałam plik do załadowania do takiego lub innego CATa i zawsze miałam tekst oryginału. Wydaje mi się, że nikt przy zdrowych zmysłach nie dałby do korekty czy edycji tekstu bez oryginału. Bo maszyna to tylko maszyna. Maszyna jest przydatna, ale na dziś jeszcze nie jest w stanie zastąpić człowieka.
To zapewne kiedyś nastąpi, ale ja już tego nie dożyję.


 
Evonymus (Ewa Kazmierczak)
Evonymus (Ewa Kazmierczak)  Identity Verified
Poland
Local time: 10:20
Member (2010)
English to Polish
+ ...
. Jan 19, 2012

Jerzy Czopik wrote:
Dlatego nadal twierdzę, że GT to użyteczne i pożyteczne narzędzie.


Jerzy, nie twierdzę, że nie (jeśli nie obowiązuje nas NDA i korzystamy z GT z rozwagą).
Powyższe zdanie podałam jako ciekawostkę i pochodzi z tekstu, który właśnie poprawiam. Został odesłany do autora przez redakcję pewnego czasopisma naukowego min. z uwagą "inconsistent/contradictory statements".
Tłumaczenie było robione przez jakiegoś innego tłumacza. Pod względem jakości całość jest dość zróżnicowana. W pierwszej chwili pomyślałam, że tłumacz nie zauważył "nie", ale wrzuciłam zdanie do GT i chyba wszystko jasne.


[Edited at 2012-01-19 20:51 GMT]


 
Jerzy Czopik
Jerzy Czopik  Identity Verified
Germany
Local time: 10:20
Member (2003)
Polish to German
+ ...
TOPIC STARTER
Tłumacze a Google Translate Jan 19, 2012

Cóż, to dalej tylko śwadczy źle (lub dobrze) o tłumaczu.
Bez Google Translate dostałem tłumaczenia ze zdaniami tej maści:
O ile pozwalają na to względy techniczne, w niektórych miejscach smarowania na życzenie klienta zamiast smarów klasy H2 zastosowano smary klasy H1, np. na systemie centralnego smarowania łańcuchów, na przekładniach...

Na systemie centralnego smarowania oczywiście NIE pochodzi z Google.


 
Grzegorz Gryc
Grzegorz Gryc  Identity Verified
Local time: 10:20
French to Polish
+ ...
Ostatecznie... Jan 19, 2012

Jerzy Czopik wrote:

Cóż, to dalej tylko świadczy źle (lub dobrze) o tłumaczu.
Bez Google Translate dostałem tłumaczenia ze zdaniami tej maści:
O ile pozwalają na to względy techniczne, w niektórych miejscach smarowania na życzenie klienta zamiast smarów klasy H2 zastosowano smary klasy H1, np. na systemie centralnego smarowania łańcuchów, na przekładniach...

Na systemie centralnego smarowania oczywiście NIE pochodzi z Google.


Ja się nieustannie upieram, że niezależnie, czy tłumacz korzysta ze słownka czy tzw. "zatwierdzonego glosariusza od klienta", gugla czy czegokolwiek, wszystko się i tak sprowadza do tego, czy tłumacz myśli czy nie.
Statystycznie z tym bywa ciężki problem.

Zdrówkot
GG


 
Andrzej Mierzejewski
Andrzej Mierzejewski  Identity Verified
Poland
Local time: 10:20
Polish to English
+ ...
Bez czytania oryginału? Jan 20, 2012

Evonymus (Ewa Kazmierczak) wrote:

http://translate.google.pl/#pl|en|Gatunki%20są%20na%20tyle%20nieliczne%2C%20że%20nie%20odnotowano%20ich%20w%20badanych%20zbiorowiskach.

Jeśli postediting robiony jest bez tekstu źródłowego, to niektórych błędów (jak wyżej) pewnie nie da się wychwycić.


Nie wyobrażam sobie takiej pracy bez porównywania z tekstem źródłowym.
Powtórzę, że najlepiej zrobi to tłumacz.

Szkoła przygotowująca do zawodu posteditora?
"Już nie musisz być tłumaczem! Zrezygnuj z samozatrudnienia!
Prowadzimy rekrutację na kierunek post-editing. Wybierz nową ekscytującą ścieżkę kariery zawodowej: komputer tłumaczy, a ty tylko poprawiasz. Tysiące ofert od przyszłych potencjalnych pracodawców już czekają. Zatrudnienie na pełny etat gwarantowane. Praca lekka i czysta, na siedząco i pod dachem."

Jakoś tego nie widzę.
Sorry, starałem się zachować powagę.

AM

PS: Dołączam się do prośby o wyjaśnienie, co to jest "warsztat tłumacza". Zwięzłą definicję poproszę.

I druga prośba: nie rozumiem kwestii z dwoma procesorami, jednym do tłumaczenia, drugim do poprawiania. Loquax, mógłbyś wyjaśnić?
Pytanie miało być do Loquaxa, nie do Letry. Przepraszam za zamieszanie.[Zmieniono 2012-01-20 10:38 GMT]

[Zmieniono 2012-01-20 10:39 GMT]

[Zmieniono 2012-01-20 15:08 GMT]


 
Andrzej Mierzejewski
Andrzej Mierzejewski  Identity Verified
Poland
Local time: 10:20
Polish to English
+ ...
Poważnie o posteditingu Jan 20, 2012

z wikipedii:

Postediting and the language industry

After some thirty years, postediting is still “a nascent profession”.[8] What the right profile of the posteditor is has not yet been fully studied. Postediting overlaps with translating and editing, but only partially. Most think the ideal posteditor will be a translator keen to be trained on the specific skills required, but there are some who think a bilingual without a background in translation may be easier to
... See more
z wikipedii:

Postediting and the language industry

After some thirty years, postediting is still “a nascent profession”.[8] What the right profile of the posteditor is has not yet been fully studied. Postediting overlaps with translating and editing, but only partially. Most think the ideal posteditor will be a translator keen to be trained on the specific skills required, but there are some who think a bilingual without a background in translation may be easier to train.[9] Not much is known either on who the actual posteditors are, whether they work mostly as in-house employees or freelancers, and on which conditions.

Postediting is used when raw machine translation is not good enough and manual translation not required. Industry advises postediting to be used when can at least double the productivity of manual translation, even fourfold it in the case of light postediting. These observations are likely to be based on guesses made some years back rather than on facts as they apply now.

There are not clear figures on how big the postediting pie is within the translation industry. A recent survey showed 50% of language service providers offered it, but for 85% of them it accounted less than 10% of their throughput.[10]

Productivity and volume estimates are, in any case, moving targets since advances in machine translation, in a significant part driven by the postedited text being fed back into its engines, will mean the more we postedit, the more widespread postediting will become… until the profession – and the industry – of postediting vanishes.

http://www.kredki.mail.pl/index.php?wiki=Postediting

Zgadzam się z autorem, że ...ideal posteditor will be a translator...
Nie wiem jednak, dlaczego miałby być ...keen to be trained on the specific skills required,...
Jakie specific skills?

AM
Collapse


 
Grzegorz Gryc
Grzegorz Gryc  Identity Verified
Local time: 10:20
French to Polish
+ ...
Guglowy głuchy telefon... Jan 21, 2012

Jerzy Czopik wrote:

Cóż, to dalej tylko śwadczy źle (lub dobrze) o tłumaczu.
Bez Google Translate dostałem tłumaczenia ze zdaniami tej maści:
O ile pozwalają na to względy techniczne, w niektórych miejscach smarowania na życzenie klienta zamiast smarów klasy H2 zastosowano smary klasy H1, np. na systemie centralnego smarowania łańcuchów, na przekładniach...

Na systemie centralnego smarowania oczywiście NIE pochodzi z Google.


Tak prawie off topic.

Jak w tym starym skeczu Stanisławskiego, gdzie dzieci w przedszkolu bawią się w głuchy telefon, na wejściu dziecko szepcze "Ala ma kota", a na końcu rządka wychodzi "Ale ma kaca".

Gugiel, jak pewnie wszystkim wiadomo, wewnętrznie tłumaczy na angielski, a dopiero później na język docelowy.

Czyli, konkretnie, np. FR-EN-PL, to czasem wygląda tak:
L'entretien de la carrosserie - The maintenance of the body - Utrzymanie ciała

Zdrówkot
GG


 
Grzegorz Gryc
Grzegorz Gryc  Identity Verified
Local time: 10:20
French to Polish
+ ...
Są zbyt cienkie do d... Apr 25, 2012

Grzegorz Gryc wrote:

Gugiel, jak pewnie wszystkim wiadomo, wewnętrznie tłumaczy na angielski, a dopiero później na język docelowy.

Czyli, konkretnie, np. FR-EN-PL, to czasem wygląda tak:
L'entretien de la carrosserie - The maintenance of the body - Utrzymanie ciała


Tzn. nie zawsze jest tak prosto, bo np. fragmenty dyskretne dla francuskiej frazy sont trop fines pour être aspirées są inne (tzn. sensowne) dla angielskiego i inne dla polskiego, z dość zabawnym skutkiem

Zdrówkot
GG

[Edited at 2012-04-25 11:50 GMT]


 
Andrzej Mierzejewski
Andrzej Mierzejewski  Identity Verified
Poland
Local time: 10:20
Polish to English
+ ...
GT w akcji Apr 26, 2012

Tłumaczenie FR-DE daje jeszcze lepszy wynik: sont trop fines pour être aspirées = sont trop Geldstrafen gießen être Aspiranten

Rzeczywiście angielski jest językiem pośrednim, co potwierdza ten piękny głuchy telefon:
FR fines - EN fines - DE Geldstrafen
FR pour - EN pour - DE gießen

GT to ma dobrze: nikogo o kontekst nie musi pytać, sam wszystko wie


PS:
... See more
Tłumaczenie FR-DE daje jeszcze lepszy wynik: sont trop fines pour être aspirées = sont trop Geldstrafen gießen être Aspiranten

Rzeczywiście angielski jest językiem pośrednim, co potwierdza ten piękny głuchy telefon:
FR fines - EN fines - DE Geldstrafen
FR pour - EN pour - DE gießen

GT to ma dobrze: nikogo o kontekst nie musi pytać, sam wszystko wie


PS:
PL Ala ma kota = RU Ала есть кошка
PL Ala ma psa = RU Ала есть собака

Jeszcze dużo czasu potrzeba, zanim będzie można choćby z umiarkowanym zaufaniem używać GT.
Możliwe jednak, że standardowe teksty, np. typowa umowa kupić-sprzedać, dają lepsze wyniki.


[Zmieniono 2012-04-26 09:17 GMT]

[Zmieniono 2012-04-26 11:33 GMT]
Collapse


 
Pages in topic:   < [1 2 3 4 5] >


To report site rules violations or get help, contact a site moderator:

Moderator(s) of this forum
Monika Jakacka Márquez[Call to this topic]

You can also contact site staff by submitting a support request »

Google Translation revisited: powtórka z rozrywki






Trados Studio 2022 Freelance
The leading translation software used by over 270,000 translators.

Designed with your feedback in mind, Trados Studio 2022 delivers an unrivalled, powerful desktop and cloud solution, empowering you to work in the most efficient and cost-effective way.

More info »
CafeTran Espresso
You've never met a CAT tool this clever!

Translate faster & easier, using a sophisticated CAT tool built by a translator / developer. Accept jobs from clients who use Trados, MemoQ, Wordfast & major CAT tools. Download and start using CafeTran Espresso -- for free

Buy now! »